Legenda bitew Bułgarii
A więc powrót do Bułgarii. Trochę na stare śmieci, bo jak wielu Polaków zawadziłem o nią z rodzicami w latach 70.
Po czasach, a była to w moim przypadku niemal epoka, fascynacji Cyprem, Grecją, Toskanią, nie wspominając już o całym poznanym z bliska Maghrebie, centralnej czy wschodniej Azji, posypuję głowę popiołem i wracam na stare ścieżki. Ale jakże się zmieniły! Kiedyś bułgarskie plaże wiązały się nieodmiennie z polami namiotowymi, siermiężnymi kempingami, strugami potu w nieklimatyzowanych samochodach i parzącą, młodzieńczą opalenizną. A dziś?
Strzeliste hotele, nocne kluby i restauracje, tłumy ludzi, butiki, migające na autostradach limuzyny. Czy naprawdę aby tego szukam? Nie, chyba wciąż tęsknię za pamiętanym z młodości zapachem tutejszego piasku, magią monasterów, legendą greckich kolonii, Tracji i bizantyjskich miast, które padły łupem Awarów i nomadów Asparucha. I znajduję w niewielkim Aheloj, daleko od hoteli ze szkła i aluminium. Tak, tutejszy piasek wciąż...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta